poniedziałek, 23 lipca 2012

Rozdział 23

Z perspektywy Louisa

Emma była w sali na badaniach, a ja chodziłem w kółko po korytarzu czekając na resztę.
– Louis! Co się stało? – usłyszałem głos pana Paula.
– Nie wiem do końca, właśnie ją badają. Prawdopodobnie się odwodniła..
–Ale jak to się stało?! Jak mogłeś tego nie zauważyć?
– Bo my.., Bo ja... – zająkałem się. – Pokłóciliśmy się. Nie widziałem jej przez ostatnie kilka dni, nie wiedząc gdzie jest. Kiedy tylko się dowiedziałem, pojechałem do niej, a kiedy mnie zobaczyła... zasłabła – nie wytrzymałem, rozpłakałem się jak małe dziecko.
Ku mojemu zdziwieniu tata Emmy mnie przytulił i poklepał po ramieniu.
– Musisz być silny, będzie dobrze – powiedział.
W tym momencie usłyszałem bieg sporej grupy po korytarzu. Uwolniłem się od uścisku pana Paula. Zobaczyłem Harry'ego, który widząc mnie zapłakanego od razu mnie przytulił. Za nim stała reszta One Direction, Roxana i Danielle. Kolejny napływ łez z moich oczu.
– Nawaliłem – wychlipałem.
– Shhh – uciszył mnie Styles.
Z sali wyszedł lekarz. Od razu oderwałem się od Harry'ego, patrząc badawczo na doktora.
– Państwo do panny Colins? – spytał.
– Tak – odpowiedzieliśmy chórem.
– Emma jest odwodniona, ale wyjdzie z tego. Podaliśmy jej odpowiednie kroplówki i za kilka dni będzie już w pełni zdrowa – uśmiechnął się lekko lekarz, a my odetchnęliśmy z ulgą.
– Czy możemy ją zobaczyć? – spytałem.
– Na razie nie. Dziewczyna musi odpocząć. Na wizyty zapraszam jutro – odparł. – Gdyby była potrzeba, z kim mógłbym się skontaktować?
– Ze mną – odezwał tata Em. – Jestem jej ojcem.
– Dobrze. W takim razie zapraszam ze mną do gabinetu.
– Jak coś będzie się działo, dam ci znać – skierował się do mnie tata Emmy, po czym poszedł za lekarzem.

Z perspektywy Emmy
Kilka godzin później...

Znajdowałam się na jakiejś polanie. Było strasznie jasno. Co ja tu do jasnej cholery robiłam?! Czy ja umarłam? Zaczęłam obracać się, szukając kogokolwiek to by mi  powiedział co się tu dzieje. Udało się. Zobaczyłam chłopaka stojącego do mnie tyłem. Był ubrany w beżowe spodnie i białą bluzkę w paski. Louis! To musiał być on! Zaczęłam kierować się w jego stronę, by zdobyć pewność tego kogo widzę. 
– Louis? – spytałam.
W tym momencie chłopak się odwrócił. Tak. To był mój ukochany.

– Emma! – krzyknął radośnie, wyciągając do mnie ramiona.
Zaczęłam biec. Tak, tak dokładnie. Biegłam do niego jak w jakimś romansidle. Jednak nie obchodziło mnie to. Chciałam znowu poczuć jego dotyk. Kiedy już był w zasięgu moich rąk rozpadł się na miliony kawałków. Upadłam na ziemię.

– Louis! – zaczęłam się wydzierać. Jednak to go nie przywróciło. Nagle polana jakby zaczęła pękać, a ja spadałam w dół...

– Louis! – zerwałam się, siadając.
Zaczęłam oddychać głośno i bardzo szybko. Rozglądnęłam się po pokoju. Nie znajdowałam się w domku na działce, tylko w jakimś białym pomieszczeniu. Podłączona do kroplówki. Do sali wbiegła pielęgniarka.
– Panno Colins, wszystko w porządku? – spytała.
– Sprowadźcie tu Louisa! – krzyczałam.
– Proszę się uspoko..
– Nie! – przerwałam jej. – Potrzebuję tutaj Louisa Tomlinsona – z oczu zaczęły kapać mi łzy. – Teraz!
– Niech pani się położy, a ja zobaczę co da się zrobić – nakazała mi pielęgniarka.
Położyłam się jak mi kazano i czekałam..

Z perspektywy Louisa

Leżałem w łóżku. Nie mogłem zasnąć, a była już 3 w nocy. Cały czas myślałem o... Moje przemyślenia przerwał mi dzwoniący telefon. Od razu odebrałem.
– Halo?
– Louis, tutaj Paul – usłyszałem głos pana Colinsa. – Emma się obudziła i prosiła byś do niej przyjechał. Z nikim innym nie chce rozmawiać. Nawet ze mną.
– Zaraz tam będę – powiedziałem od razu, rozłączając się.
Zerwałem się z łóżka. Wsunąłem na siebie poprzednie ubranie i wybiegłem z domu. Wsiadłem do samochodu i jak wariat skierowałem się do szpitala. Było na prawdę późno, więc w mieście nie było praktycznie żadnego ruchu. Dojechałem w nie całe dziesięć minut. Zakluczyłem auto i wbiegłem do szpitala. Pobiegłem po schodach i w momencie znalazłem się na odpowiednim piętrze. Czekał tam na mnie pan Colins.
– Co z nią? – spytałem.
– Obudziła się krzycząc twoje imię, a dla pielęgniarki kazała ciebie sprowadzić. Mieli numer tylko do mnie, więc to ja przyjechałem pierwszy. Kiedy chciałem do niej wejść, powiedziała, że będzie rozmawiać tylko z tobą.-odpowiedział mi szybko. – Idź do niej – poklepał mnie po ramieniu. Kiwnąłem głową, przełknąłem ślinę i wszedłem do sali gdzie leżała Em.
– Louis? – spytała od razu.
– Tak to ja – powiedziałem, siadając przy łóżku.
Wyciągnęła do mnie rękę, na co ja splotłem nasze palce.
– Przepraszam, że nią dałam tobie wytłuma... – zaczęła, ale ja jej przerwałem.
– Shhhh... Już jest wszystko dobrze – pocałowałem wewnętrzną część jej dłoni, przykładając ją do swojego policzka.
– Tak bardzo się bałam, że cię stracę – do jej oczu napłynęły łzy. – Gdyby nie Eleanor...
– Była u ciebie? – przerwałem jej.
– Tak, to ona mi wszystko wyjaśniła. Kiedy mnie stąd wypuszczą?
– Za kilka dni – odpowiedziałem. – Jak się czujesz?
– Jak usiądę trochę kręci mi się w głowie. Momentami jest mi strasznie zimno.. Co się tak właściwie stało?
– Pokłóciliśmy..
– To wiem! – przewróciła oczami. – Powiedz mi jak się tu znalazłam.
 – Okej – podrapałem się po włosach. – Co pamiętasz jako ostatnie?
– Byłam na naszej kłodzie.. Ty też tam byłeś. Kiedy chciałam do ciebie podejść upadłam.. Chwilę po tym leżałam na twoich kolanach – popatrzyła mi się w oczy. – Miałeś łzy w oczach, a ja chciałam ciebie pocieszyć... – przerwała na chwilę, jakby próbowała na siłę przywołać wspomnienia. – Potem obudziłam się tutaj wołając twoje imię.
– Lekarze mówią, że się odwodniłaś – odezwałem się.
– Nie byłam w stanie jeść..-przegryzła dolną wargę, odwracając wzrok ode mnie. Widać było, że powstrzymuje łzy. Chciałem coś powiedzieć, ale Em, ponownie spojrzała na mnie i kontynuowała. – Nie byłam w stanie nawet wstać z łóżka.. Nie mogłam na siebie patrzeć, bo każde miejsce na ciele przypominało mi o tobie.
– Ale już jestem i będę zawsze – splotłem nasze palce. – Przepraszam, że tak długo zwlekałem..
– Przepraszam, że nie dałam ci tego wszystkiego wytłumaczyć.
– Kocham cię – uśmiechnąłem się.
– Ja ciebie też.


____________
siema ;* nie podoba mi się ten rozdział, ale obiecuje, że kolejny będzie tysiąc razy lepszy.. no przynajmniej się postaram ;) przepraszam, że tak was zaniedbuję, ale mam cały czas jakieś problemy z laptopem. mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe.. KOCHAM WAS <3

17 komentarzy:

  1. My Ciebie też ;D I nie przesadzaj bo jest świetny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej, hej, hej nie mów, że ci się nie podoba bo jest boski! Z resztą już pewnie wiele razy to słyszałaś ale po prostu wy rozpierdalacie system, że aż mi brakuje słów!
    Pozdrawiam :**.

    http://nie-pytaj-o-sens.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Mmmmatulu.! Jest zaje.bisty! ;** Taki MEGA romantyczny :)
    Ohh.. też Cię kochamy! <3 Pojaw się tu niedługo z nowym rozdzialikiem kochanaa ; )))) Czekam.

    http://beyourseeelf-lifestyle.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapraszam na nowy ;33. Z perspektywy Amy.
    http://nie-pytaj-o-sens.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  5. Przestań mi spamować !
    Jeśli chcesz mnie informować to pisz na gadu ! (3872068)

    OdpowiedzUsuń
  6. awww super notka
    zapraszam na 20 :D

    OdpowiedzUsuń
  7. świetne !!!!!!!! kocham!!! jest boski.... Wiki<333

    OdpowiedzUsuń
  8. Super to !!! Poprosze nastepny !! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czytasz mojego bloga bo jakoś dziwne te komentarze co zostawiasz ale ja twój czytam ... więc miło by było :))

      Usuń
  9. No wkońcu nowy rozdział już nie mogłam się doczekać !!
    super jest czekam na kolejny ;***

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajnie, że między Emmą i Lou już jest wszystko dobrze :)
    Czekam na kolejny rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny rozdział ! Masz talent .Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością.Mam nadzieje ,że dodasz szybko rozdział. Ciesze się ,że Emma i Louis się pogodzili :D Nie wiem dlaczego piszesz ,że Ci się nie podoba.Rozdział jest po prostu nie samowity :** Pozdrawiam xoo

    OdpowiedzUsuń
  12. Cieszę się, że z Emmą wszytko dobrze i że wkrótce opuści szpital. :D Miałam nadzieję, że tak będzie. Fajnie, że Louis i Em się zeszli. Prędzej czy później musiało tak być. :)
    No nic... Muszę czytać kolejny rozdział. Zobaczę, co przyniesie. :D

    OdpowiedzUsuń