Mijały dni, a ja czułam się coraz lepiej. Podczas tego czasu cały czas mnie ktoś odwiedzał. Poprosiłam nawet Louisa, by przyprowadził Eleanor, której podziękowałam za to, że do mnie wtedy przyjechała. Bo to dzięki niej normalnie funkcjonuję i znowu jestem z Lou. Właśnie Lou.. Przez ten cały czas przesiadywał u mnie. Nie wiem czy to jest możliwe, ale czuję, że jesteśmy ze sobą jeszcze bliżej niż wcześniej. Dzisiaj jednak Tommo nie mógł mnie odebrać ze szpitala, bo musiał pojechać na jeden dzień do Doncaster. Jakieś tam sprawy rodzinne.
– Witam pannę odwodnioną! – usłyszałam radosny głos Zayna, wchodzącego do sali.
– Już nie! – oburzyłam się.
– Dobra bez nerwów – uniósł obronnie ręce. – Zbieraj się, wracamy do domu.
– Miał mnie odebrać Harry – usiadłam na brzegu łóżka.
– Hazza niestety musiał uspokoić swój pociąg seksualny – skrzyżował ręce.
– Hmm, może to i lepiej – uśmiechnęłam się znacząco do chłopaka.
– No co? – popatrzył na mnie pytająco, po czym jakby go olśniło. – Nie! Jak Louis się dowie, to mnie zabije! – pokiwał głową.
– Jednego.
– Nie.
– Prooooszę – popatrzyłam na niego błagająco.
– Jakby co to zwalę wszystko na ciebie – przewrócił oczami.
– Witam pannę odwodnioną! – usłyszałam radosny głos Zayna, wchodzącego do sali.
– Już nie! – oburzyłam się.
– Dobra bez nerwów – uniósł obronnie ręce. – Zbieraj się, wracamy do domu.
– Miał mnie odebrać Harry – usiadłam na brzegu łóżka.
– Hazza niestety musiał uspokoić swój pociąg seksualny – skrzyżował ręce.
– Hmm, może to i lepiej – uśmiechnęłam się znacząco do chłopaka.
– No co? – popatrzył na mnie pytająco, po czym jakby go olśniło. – Nie! Jak Louis się dowie, to mnie zabije! – pokiwał głową.
– Jednego.
– Nie.
– Prooooszę – popatrzyłam na niego błagająco.
– Jakby co to zwalę wszystko na ciebie – przewrócił oczami.
Ubrałam się w ubranie, które kilka dni temu przywiozła mi Rox z Danielle. Były to jeansowe, obcisłe rurki, różowa luźniejsza koszulka wiązana na dole i fioletowe nike. Nie miałam, żadnych kosmetyków, więc się nie malowałam. Włosy uczesałam w wysoki kucyk. Na nos nałożyłam ulubione pilotki. Przed szpitalem oczywiście stała masa paparazzi, którzy wypytywali się gdzie jest Louis i czy teraz jestem z Zaynem. Po przedarciu się do samochodu, pojechaliśmy na punkt widokowy za miastem na chwilę relaksu.
Usiedliśmy na ławce i odpaliliśmy papierosy. Malik przez cały czas patrzył na mnie jakby próbował czytać mi w myślach.
– Coś cie gryzie – odezwał się w końcu.
– Wydaje ci się – zaciągnęłam się papierosem.
– Nie. Coś cię gryzie. Wiem to.
– Skąd? – popatrzyłam na Zayna.
– Po prostu widać to po tobie. Co się dzieje? Wiesz, że mi możesz powiedzieć.
– No dooobra – przeciągnęłam, biorąc głęboki wdech i wydech. – Wiem, że to głupie, ale boję się, że kiedy Eleanor urodzi to Louis będzie chciał do niej wrócić. Zacznie się od "Patrz ma po mnie oczka, a po tobie nosek i usta.", a potem zrozumie, że za nią tęskni i na końcu mnie po prostu zostawi – wyrzuciłam z siebie.
– Tak, to jest głupie – podsumował Malik. – Louis by ci tego nie zrobił. Wiesz dobrze, że nie widzi poza tobą świata.
– Wiem, ale mimo wszystko ta myśl nie daje mi spokoju...
– Mogę ciebie jedynie pocieszyć tym, że jak tak zrobi to spuszczę mu taki łomot, że pożałuje i zastanowi się raz jeszcze nad tym co robi.
– Zayn, ja mówię serio. Boję się...
– Jeżeli masz jakiekolwiek wątpliwości porozmawiaj o tym z nim.
– Jak mu to powiem, to pomyśli, że mu nie ufam – zaciągnęłam się po raz ostatni papierosem.
– Prędzej będzie próbował rozwiać twoje wątpliwości. Porozmawiaj z nim jutro jak wróci.
– Okej, porozmawiam – zgasiłam fajka. – Dziękuję Zayn – uśmiechnęłam się do chłopaka.
– Mów mi starszy bracie – zaśmiał się, szturchając mnie łokciem.
– Mów mi młodsza siostro – odgryzłam się, po czym oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
Gdy się uspokoiliśmy, wróciliśmy z powrotem do samochodu i skierowaliśmy się do domu. Z chęcią poszłabym spać, ale wiedziałam, że reszta coś szykuje. Normalka. Zajechaliśmy. Na powitanie wybiegła mi Rox, przytulając mnie.
– Witaj w domu – powiedziała zadowolona.
– Emma! Nareszcie! – do przedpokoju przyszedł Harry, który oczywiście też musiał mnie przytulić. – Co tak długo? – spojrzał na mnie.
– Przepraszam, ale Londyn równa się korki, MAMO – powiedziałam dając nacisk na ostatnie słowo.
– Em, cześć! – tym razem pojawił się Niall.
– No cześć głodomorze – zaśmiałam się, przytulając chłopaka. – Gdzie Liam z Danielle? – rozglądnęłam się.
– W kuchni – odpowiedział Hazza. – Wymyślają coś na obiad.
– Pójdę się przywitać – rzuciłam, po czym skierowałam się do kuchni.
Tak jak mówił Styles, właśnie tam zastałam zakochanych.
– Co gotujecie? – spytałam jakby nigdy nic, opierając się o blat.
– Ryż w sosie słodko-kwaśnym z mięsem i warzywami – odpowiedział Liam, krojąc paprykę. Po chwili jednak się zatrzymał jakby dotarło do niego z kim właśnie rozmawia. – Em! – krzyknął przytulając mnie.
– No cześć – zaśmiałam się, po czym przytuliłam jego dziewczynę. – Cześć Danielle.
– Czeeeść – przeciągnęła. – I jak się czujesz? – spytała.
– Już lepiej – uśmiechnęłam się lekko. – Chociaż przydałaby się mi gorąca kąpiel.
– To leć, masz godzinę – pogoniła mnie dziewczyna, śmiejąc się.
– Okej – powiedziałam i skierowałam się na górę do pokoju mojego i Louisa.
Nawet nie potraficie sobie tego wyobrazić jaką ulgę poczułam kiedy weszłam do sypialni. Czemu? Zapachniało mi perfumą Lou, którą uwielbiałam. Zaciągnęłam się jej zapachem, po czym weszłam do garderoby biorąc sobie bieliznę Do oczu rzuciły mi się ciemno-szare dresy Tomlinsona, w których uwielbiałam chodzić. Do tego wzięłam białą bluzkę w granatowe paski na ramiączkach. Zamknęłam się w łazience. Rozebrałam się i rozpuściłam włosy z kucyka, rozczesując je. Zdecydowałam się jednak na prysznic, podczas którego umyłam włosy, ciało oraz ogoliłam nogi. Po wyjściu owinęłam się ręcznikiem i umyłam zęby. Kiedy wyschłam nałożyłam na siebie wcześniej przygotowane ubranie. Mokre włosy rozczesałam i zostawiłam rozpuszczone. Nie malowałam się, bo nie czułam takiej potrzeby. Przypatrzyłam się sobie dokładniej w lusterku. Moja twarz zaczynała nabierać kolorów, a oczy nie były już takie podkrążone. Jak tak się przyglądnęłam widziałam w odbiciu moją mamę, ale nie tą w pełni zdrową tylko tą zaczynającą chorować. U niej też zaczynało się to od braku apetytu. Nie chcę skończyć jak ona. Nie chcę umrzeć przez chorobę. Chcę doczekać się własnego ślubu, dzieci, wnuków i dopiero wtedy umrzeć, ale ze starości, najlepiej podczas snu. Potrząsnęłam głową. Nie czas myśleć o takich rzeczach. Spuściłam wzrok ze swojego odbicia i skierowałam się na dół do reszty.
– Coś cie gryzie – odezwał się w końcu.
– Wydaje ci się – zaciągnęłam się papierosem.
– Nie. Coś cię gryzie. Wiem to.
– Skąd? – popatrzyłam na Zayna.
– Po prostu widać to po tobie. Co się dzieje? Wiesz, że mi możesz powiedzieć.
– No dooobra – przeciągnęłam, biorąc głęboki wdech i wydech. – Wiem, że to głupie, ale boję się, że kiedy Eleanor urodzi to Louis będzie chciał do niej wrócić. Zacznie się od "Patrz ma po mnie oczka, a po tobie nosek i usta.", a potem zrozumie, że za nią tęskni i na końcu mnie po prostu zostawi – wyrzuciłam z siebie.
– Tak, to jest głupie – podsumował Malik. – Louis by ci tego nie zrobił. Wiesz dobrze, że nie widzi poza tobą świata.
– Wiem, ale mimo wszystko ta myśl nie daje mi spokoju...
– Mogę ciebie jedynie pocieszyć tym, że jak tak zrobi to spuszczę mu taki łomot, że pożałuje i zastanowi się raz jeszcze nad tym co robi.
– Zayn, ja mówię serio. Boję się...
– Jeżeli masz jakiekolwiek wątpliwości porozmawiaj o tym z nim.
– Jak mu to powiem, to pomyśli, że mu nie ufam – zaciągnęłam się po raz ostatni papierosem.
– Prędzej będzie próbował rozwiać twoje wątpliwości. Porozmawiaj z nim jutro jak wróci.
– Okej, porozmawiam – zgasiłam fajka. – Dziękuję Zayn – uśmiechnęłam się do chłopaka.
– Mów mi starszy bracie – zaśmiał się, szturchając mnie łokciem.
– Mów mi młodsza siostro – odgryzłam się, po czym oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
Gdy się uspokoiliśmy, wróciliśmy z powrotem do samochodu i skierowaliśmy się do domu. Z chęcią poszłabym spać, ale wiedziałam, że reszta coś szykuje. Normalka. Zajechaliśmy. Na powitanie wybiegła mi Rox, przytulając mnie.
– Witaj w domu – powiedziała zadowolona.
– Emma! Nareszcie! – do przedpokoju przyszedł Harry, który oczywiście też musiał mnie przytulić. – Co tak długo? – spojrzał na mnie.
– Przepraszam, ale Londyn równa się korki, MAMO – powiedziałam dając nacisk na ostatnie słowo.
– Em, cześć! – tym razem pojawił się Niall.
– No cześć głodomorze – zaśmiałam się, przytulając chłopaka. – Gdzie Liam z Danielle? – rozglądnęłam się.
– W kuchni – odpowiedział Hazza. – Wymyślają coś na obiad.
– Pójdę się przywitać – rzuciłam, po czym skierowałam się do kuchni.
Tak jak mówił Styles, właśnie tam zastałam zakochanych.
– Co gotujecie? – spytałam jakby nigdy nic, opierając się o blat.
– Ryż w sosie słodko-kwaśnym z mięsem i warzywami – odpowiedział Liam, krojąc paprykę. Po chwili jednak się zatrzymał jakby dotarło do niego z kim właśnie rozmawia. – Em! – krzyknął przytulając mnie.
– No cześć – zaśmiałam się, po czym przytuliłam jego dziewczynę. – Cześć Danielle.
– Czeeeść – przeciągnęła. – I jak się czujesz? – spytała.
– Już lepiej – uśmiechnęłam się lekko. – Chociaż przydałaby się mi gorąca kąpiel.
– To leć, masz godzinę – pogoniła mnie dziewczyna, śmiejąc się.
– Okej – powiedziałam i skierowałam się na górę do pokoju mojego i Louisa.
Nawet nie potraficie sobie tego wyobrazić jaką ulgę poczułam kiedy weszłam do sypialni. Czemu? Zapachniało mi perfumą Lou, którą uwielbiałam. Zaciągnęłam się jej zapachem, po czym weszłam do garderoby biorąc sobie bieliznę Do oczu rzuciły mi się ciemno-szare dresy Tomlinsona, w których uwielbiałam chodzić. Do tego wzięłam białą bluzkę w granatowe paski na ramiączkach. Zamknęłam się w łazience. Rozebrałam się i rozpuściłam włosy z kucyka, rozczesując je. Zdecydowałam się jednak na prysznic, podczas którego umyłam włosy, ciało oraz ogoliłam nogi. Po wyjściu owinęłam się ręcznikiem i umyłam zęby. Kiedy wyschłam nałożyłam na siebie wcześniej przygotowane ubranie. Mokre włosy rozczesałam i zostawiłam rozpuszczone. Nie malowałam się, bo nie czułam takiej potrzeby. Przypatrzyłam się sobie dokładniej w lusterku. Moja twarz zaczynała nabierać kolorów, a oczy nie były już takie podkrążone. Jak tak się przyglądnęłam widziałam w odbiciu moją mamę, ale nie tą w pełni zdrową tylko tą zaczynającą chorować. U niej też zaczynało się to od braku apetytu. Nie chcę skończyć jak ona. Nie chcę umrzeć przez chorobę. Chcę doczekać się własnego ślubu, dzieci, wnuków i dopiero wtedy umrzeć, ale ze starości, najlepiej podczas snu. Potrząsnęłam głową. Nie czas myśleć o takich rzeczach. Spuściłam wzrok ze swojego odbicia i skierowałam się na dół do reszty.
____________
heeeeeeeeeej ;* jak mijają wam wakacje? mi ogólnie całkiem spoko ;) co do rozdziału to jest taki śreeedni.
jest świetny.:) Pisz częściej.:) Czekam na nexta.:D
OdpowiedzUsuńMnie rozdział ogólnie się podoba. I jak zwykle nie mogę doczekać się więcej. A co do wakacji. To powiem, że ogólnie mijają mi szybko. Już niedługo zacznie się sierpień, a potem... no właśnie, nie chcę myśleć co potem.
OdpowiedzUsuńa potem nowa szkoła, no przynajmniej jak dla mnie. maaasakra.
Usuńugh. i w takim momencie przerywasz ??
OdpowiedzUsuńchamstwo w państwie ;//
ale i tak świetne ; ))
Oja, czekam na kolejny oczywiście! A wakacje mijają mi bardzo dobrze, można by było je przedłużyć o jeszcze jeden miesiąc :D Zapraszam na bloga -> http://lifeisacontinuousgame.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńŚwietny ale ty to pewnie wiesz. Czekam na kolejny :*. Co do wakacji. Mijają bardzo dobrze, wczoraj przeżyłam najlepsze urodziny w moim życiu. Już za niedługo sierpień a potem nowa szkoła :C. Rozdzielenie nas było okropne xD. Pozdrawiam :**
OdpowiedzUsuńhttp://nie-pytaj-o-sens.blogspot.co.uk/
Rozdział - cudo, cudo, CUUUUDO! ;********** Na serio bardzo mi się podoba, więcej takich proszę :)
OdpowiedzUsuńA wakacje, mm.. to takk średnio, raczej w samotności, ale to dość dobrze na mnie działa, więc plus.. Ogółem jest spooko ^^
Czekam na następny rozdział <3
http://beyourseeelf-lifestyle.blogspot.com/
hej :) zapraszam na nowy rozdział na http://mean-hungry-lovers.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń+jest z perspektywy nowej bohaterki
++ na końcu jest pytanie na które można odpowiedzieć- Alice :)
świeetnyy ;D
OdpowiedzUsuńJest świetny, co ty mówisz <3
OdpowiedzUsuńWidać że wszystko między bohaterami się układa ale chyba lepiej byłoby gdybyś wprowadziła tam jakiś konflikt :D Dzięki nim opowiadania wydają mi się ciekawsze :P
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie i licze na szczery komentarz :D
http://diary-strewn-with-roses.blogspot.com/
spokojnie, konflikty w najbliższych rozdziałach też się pojawią ;)
Usuńsuper ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie na 23 :d
wow! Przeczytałam wszystko od początku i stwierdzam że masz talent! Po prostu boskie!♥
OdpowiedzUsuń+ zapraszam do mnie : http://i-love-creation.blogspot.com/ :3
Świetny rozdział jak zwykle:)
OdpowiedzUsuńRozdział jest wspaniały. :D Lecę czytać kolejny. :)
OdpowiedzUsuń