piątek, 17 sierpnia 2012

Rozdział 29

          Siedziałam zwinięta na schodach, czekając aż Louis przyjedzie. Czemu płakałam? Nie mam zielonego pojęcia. Może dlatego, że byłam w szoku, plus jeszcze swoje zrobił alkohol. Jedna myśl nie daje mi spokoju, a mianowicie, że Zayn coś do mnie czuje. Bo w końcu jak inaczej mogę wyjaśnić jego zachowanie?
– Emma! – usłyszałam czyjś głos, jednak na sto procent nie był to Lou – Emma, gdzie jesteś?!
Nie! Wszystko tylko nie on! Zakryłam ręką usta, by nie było słychać mojego szlochu. Jednak Zayn i tak mnie zauważył.
– Em! – krzyknął na mój widok, podbiegając do mnie.
– Daj mi spokój, proszę... – powiedziałam słabo.
–Nie mogę.
– Czemu?
– Bo się w tobie zakochałem! – wyrzucił z siebie. Złapał mnie za rękę, popatrzył mi w oczy i po chwili kontynuował. – Jestem zazdrosny o każdą chwilę, którą spędzasz z Louisem, za każdy pocałunek, za wszystko co on ma, a ja nie!
– Ale ja kocham Louisa – krzyknęłam, wyrywając rękę z jego uścisku i odwracając wzrok. – Zayn, musisz to zrozumieć, że jesteś dla mnie tylko przyjacielem – wyjaśniłam.
– Emma...
– Nie próbuj mnie przekonywać, bo taka jest prawda i choćbym nie wiem jak chciała tego nie zmienię.
– A chciałabyś? – powiedział z nadzieją w głosie.
– Zayn... – westchnęłam.
– Emma! – ku mojemu wzrokowi ukazał się mój ukochany, który do nas podbiegł. – Co się stało? – spytał, siadając obok mnie.
– Strasznie źle się poczułam i spanikowałam...
– A co ty tu robisz? – popatrzył na Malika.
– Sprawdzał czy wszystko ze mną w porządku, bo akurat przechodził obok – odpowiedziałam za chłopaka.
– Chodź, wracamy do domu – pociągnął mnie za rękę Louis, po chwili obejmując mnie jedną ręką w pasie. – Dzięki, że się nią zająłeś – skierował się do mulata.
– Nie ma sprawy – powiedział wymuszając uśmiech.
Po tych słowach poszłam z Louisem do samochodu. Ukochany otworzył przede mną drzwi, a kiedy zajęłam miejsce pasażera zamknął je. Sam zajął miejsce kierowcy. Pojechaliśmy prosto do domu. Przez całą drogę nie odzywaliśmy się do siebie. Ciągle byłam w szoku po tym co się wydarzyło w klubie. Powinnam powiedzieć o tym dla Lou, jednak wiedziałam, że przez to ich przyjaźń się rozpadnie. Co gorsza całe One Direction mogłoby się rozlecieć. Nie miałam najmniejszej ochoty przez najbliższy czas widywać się z Zaynem. Z chęcią wyjechałabym do Doncaster już jutro. Kiedy zajechaliśmy już pod dom, Tommo zaprowadził mnie na górę do sypialni, gdzie od razu padłam na łóżko. Nie miałam najmniejszej ochoty nawet się zmywać. Przykryłam się kołdrą, zamykając oczy.
–Ej kochanie, może byś się przebrała, co? – spytał rozbawionym głosem Louis.
– Nie mam siły – wymamrotałam.
Po chwili poczułam jak kołdra została ze mnie zsunięta, a Tommo ściągnął mi tenisówki i skarpetki z nóg.
– Louis, nie dzisiaj... – wybełkotałam, na co on wybuchnął śmiechem.
– No nie dzisiaj, bo nie jesteś w stanie – powiedział, gdy się opanował.
Następne w kolejności były spodnie, które szybkim ruchem zostały ze mnie zdjęte. Po chwili poczułam jak Lou podnosi moją bluzkę, całując przy tym mnie w brzuch. Przeszedł przeze mnie przyjemny dreszcz, dzięki któremu uśmiechnęłam się lekko. Niechętnie uniosłam ręce, by mój chłopak mógł swobodnie zdjąć ze mnie górną część garderoby. Poczułam jego oddech na swojej twarzy. Po raz kolejny się uśmiechnęłam tym razem otwierając oczy.
– Powiedz mi, ile ty dziś wypiłaś – powiedział Lou z rozbawieniem.
– Chyba dużo – zaśmiałam się.
– No chyba tak – zawtórował mi.
– Louis? – popatrzyłam na mojego ukochanego, zawieszając ręce na jego szyi. – Pocałuj mnie.
Nie musiałam powtarzać dwa razy, bo już po chwili nasze usta były złączone w pocałunku. Na początku był bardzo delikatny, jednak w tym momencie domagałam się czegoś bardzo namiętnego. Nasze języki zaczęły dosłownie wariować, a Louis, który wcześniej opierał się nade mną na rękach, bezwładnie na mnie opadł. Przewróciliśmy się tak, że to ja leżałam na nim, cały czas składając sobie na ustach czułe pocałunki.
– A może jednak dzisiaj, co? – spytał, przegryzając moją dolną wargę.
– Cicho – zachichotałam, po czym po raz kolejny wessałam się w jego usta.
Louis objął mnie mocno w pasie, jeżdżąc dłońmi po moich plecach i czasem pośladkach. Ja za to wplątałam palce w jego włosy. Czułam jaka jest między nami więź, która zwana była chemią. Przy pocałunku z Zaynem tego nie było. Nie pragnęłam go w żadnym stopniu, a z Lou było kompletnie na odwrót. Kiedy czuję jego dotyk i zapach, mam tysiące motylków w brzuchu, serce mówi mi całuj, a rozum działaj.
– Kocham cię – wyszeptałam mu do ucha.
– Ja ciebie też – musnął mnie nosem w policzek.
– Wyjedźmy już jutro do Doncaster.
– Skąd nagle taka zmiana? – popatrzył na mnie zdziwiony.
– Tak po prostu – wzruszyłam ramionami.
– A co z naszymi jutrzejszymi planami? – zjechał rękoma do moich pośladków lekko je ściskając.
– Możemy przełożyć je na teraz – uśmiechnęłam się łobuzersko.
– Sama tego chciałaś – wyszczerzył się, po czym znowu przewrócił się tak, że był nade mną. – No to jazda – powiedział zachrypniętym głosem, po czym po raz kolejny złączyliśmy nasze usta w namiętnym pocałunku.

*
          Obudziłam się w objęciach Louisa, który najwidoczniej już nie spał bo bawił się moimi włosami. Jak zwykle oboje byliśmy nadzy. Przejechałam wzrokiem po pokoju. Walały się tam nasze ubrania i opakowanie po prezerwatywach. Przeciągnęłam się lekko.
– Cześć piękna.
– Cześć – odparłam.
– Głowa nie boli? – spytał rozbawiony.
– Jak na razie nie – podniosłam głowę, by spojrzeć na Lou. – Długo nie śpisz?
– Jakąś godzinę. Serio mówiłaś, o tym by dzisiaj już jechać?
– A czy ja kiedykolwiek nie mówiłam serio? – odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
– No w nocy na przykład nie mogłaś się zdecydować, najpierw mówisz "Louis nie dzisiaj", a sama widzisz jak to się skończyło.
 – Dobrze wiesz, że byłam pijana.
– Już nie zwalaj tego na alkohol, kochanie – położył się na bok, powodując, że nasze twarze znajdowały się na przeciwko siebie. – Dobrze wiem, że nie mogłaś już wytrzymać bez tych upojnych nocy – poruszył zabawnie brwiami.
– Jesteś nienormalny – pstryknęłam go w nos.
– Ja ciebie też, Em – objął mnie w pasie, przyciągając bardziej do siebie.
– Nie.
– Ale co? – spytał z głupim uśmieszkiem.
– Ty już dobrze wiesz co – przewróciłam oczami. – Po dzisiejszej nocy powinno ci wystarczyć.
– Nie ma z tobą żadnej zabawy – mruknął naburmuszony.
– Ja ciebie też, Lou – pocałowałam go, po czym wyślizgnęłam się z jego objęć i wstałam z łóżka. Narzuciłam na siebie wczorajszą bluzkę Tomlinsona, a następnie rzuciłam w niego jego bokserkami. – Wstawaj, musimy jeszcze się spakować przed wyjazdem.
Po wypowiedzianych słowach skierowałam się do garderoby, gdzie wzięłam sobie czystą bieliznę i ubranie. Poszłam do łazienki, biorąc szybki prysznic. Po wyjściu z brodzika nałożyłam szlafrok, a włosy owinęłam w ręcznik. Popatrzyłam na swoje odbicie w lustrze. Na mojej twarzy widniały resztki wczorajszego makijażu, który od razu zmyłam. Następnie umyłam zęby i nałożyłam na siebie bieliznę. Po łazience rozległo się pukanie.
– Co? – spytałam, przewracając do siebie oczami.
– Chcę wziąć prysznic – usłyszałam głos Lou.
– No to wchodź.
– No to otwórz – zaśmiał się.
Podeszłam do drzwi, odkluczając je. Po chwili ujrzałam swojego chłopaka wchodzącego do pomieszczenia. Oczywiście był nagi, a w ręku trzymał przygotowane dla siebie ubranie.
– Ubrałbyś się – powiedziałam, zakluczając z powrotem drzwi.
– Marudzisz – pokazał mi język, po czym odkręcił kurek w prysznicu, wchodząc do niego.
Ja za to zabrałam się za suszenie włosów, a kiedy były już suche spięłam je w luźny kok. Moje ogarnianie przerwał mi tradycyjnie Loui, który po wyjściu z prysznica, osuszeniu się i nałożeniu bokserek objął mnie od tyłu, opierając się brodą o moje ramię.
– Idealnie – odezwał się po chwili ciszy.
– Co?
– Odbicie w lustrze jest idealne – odruchowo popatrzyłam się przed siebie, przyglądając się naszej dwójce.
– Może być – oparłam swoją głowę o jego.
– A jeszcze kiedyś, będziemy stali tu we trójkę. Ja, ty i nasze dziecko – musnął nosem mój policzek.
– Jak masz zamiar je urodzić to czemu nie – zaśmiałam się. – A teraz daj mi się do końca ogarnąć.
– A teraz daj mi umyć zęby – odgryzł mi się, na co ja przewróciłam oczami i zwolniłam mu miejsce.
Wzięłam tusz i małe lusterko siadając na taborecie, które stało w kącie, zaczynając malować rzęsy. Następnie ubrałam się w jeansowe spodenki z wysokim stanem i bluzkę w kwiatki na grubszych ramiączkach. Mój chłopak zrobił to samo i oboje byliśmy już ogarnięci. Skierowaliśmy się na dół, by zrobić sobie jakieś śniadanie. Zastaliśmy tam Nialla, który akurat coś próbował gotować.
– Dzień dobry! – przywitał nas. – Naleśnika?
– A ty co taki wesoły? – spytałam od razu, siadając na blat.
– Ja wesoły? Normaaalny – przeciągnął, obdarowując nas głupawym uśmieszkiem. – Chcecie te naleśniki, czy nie?
– Skoro tak nalegasz – odpowiedział za nas obojga Louis, zajmując miejsce obok mnie.
Jedyne czego w tym momencie się obawiałam to Zayna. Na prawdę nie miałam najmniejszej ochoty go widzieć. To mogłoby być strasznie niezręczne. No i stało się. Do kuchni wszedł Malik, a zaraz po nim Roxana z Harrym.
– Cześć – przywitała nas trójka jednogłośnie.
– Emma! Gdzie ty się wczoraj podziałaś?! – krzyknęła moja przyjaciółka.
– Przepraszam kochana. Źle się poczułam i zadzwoniłam po Louisa by po mnie przyjechał – wyjaśniłam.
– Wybaczam, tylko następnym razem mnie poinformuj.
– Uuu, czyżby ktoś tu przesadził z alkoholem? – spytał Zayn wesołym tonem. Nie było to ani ironiczne, ani jakieś tam. Po prostu jakby wczoraj nic się nie wydarzyło.
– Nie no co ty – odpowiedziałam lekko zmieszana.
– Sam przecież pilnowałeś jej, kiedy na mnie czekała.
– Co? Gdzie?! – spytał zszokowany, spoglądając to na mnie, to na Lou.
– Chyba nie tylko Emma wczoraj za dużo wypiła – zaśmiał się Harry.
– No chyba – powiedział Zayn, drapiąc się po włosach, a kiedy jego wzrok natrafił na mój, wysłałam mu znaczące spojrzenie informujące go o tym, że wczoraj nieźle narozrabiał.


_________
czeeeeeeeeeeeeeść! ;* od razu mówię wam, że rozdział pisałam do 3:00 i tyle razy go już czytałam, że jeszcze trochę i bym mogła go wam wyrecytować z pamięci. dlatego z góry przepraszam was za błędy, których nie zauważyłam. mam nadzieję, że mi wybaczycie ;)

no i zapraszam do głosowania w sondzie, hih :D

30 komentarzy:

  1. świetne ! ;)
    dobrze, że Zayn nic nie pamięta ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdział :3
    czekam na kolejny xx

    OdpowiedzUsuń
  3. meega! Zayn rozjebał system, jestem ciekawa czy udawał czy naprawdę nic nie pamięta :D pisz szybko nn! :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudo ;** <33333

    Czekam na kolejny .

    Chciałabym Cie zaprosić na mojego bloga . Myślę , że skomasz go ;*

    http://lovedirection4ever.blogspot.com/

    pozdrawiam XoXo

    OdpowiedzUsuń
  5. świeetny :)
    zayn chyba udaje że nic nie pamięta .;D
    czekam na kolejny :) xx

    OdpowiedzUsuń
  6. <3<3<3<3<3<3<3<3<3 Czekam na nn :-D

    OdpowiedzUsuń
  7. suuuuuuper,
    Ja też myślę, że Zayn udaje, że nie pamięta.
    Czekam na następny :)

    Zapraszam na mojego bloga o 1d
    http://kochajaca-bezustannie-blog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Genialny! Jestem bardzo ciekawa reackcji rodziny Louisa na Emmę. Mam nadzieję, że przyjmą ją z otwartymi rękoma :D Czekam na następny rozdział i życzę weny :) I widzę, że nie tylko ja piszę rozdziały po nocach :P

    OdpowiedzUsuń
  9. o ŁAŁ Supeer ! świetne podoba mi się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com


      new imagin zapraszam i licze na komentarz.

      Usuń
  10. Świetny. Chyba nasz bad boy udawał... Oj nie ładnie Zayn.
    Mm... Wyjazd do Doncaster ^^. Już się następnego nie mogę doczekać. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  11. cudowny, czekam na następny. mam nadzieję, że już niedługo się pojawi.;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Opłaciło się to twoje pisanie do 3 ,jest naprawdę świetny <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Boski rozdział, ciekawa jestem reakcji rozdziny Lou, gdy poznają Emmę ;)
    Super, czekam na NN ;)

    gotta-be-1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. świetny rozdział i czekam z niecierpliwością na następny...

    zapraszam na:
    http://there-was-no-parade-no-waves-crashing.blogspot.com/
    p.s. to dopiero początek mojego bloga i codziennie będę dodawać wpisy.

    OdpowiedzUsuń
  15. http://dopokibede.blogspot.com/ zapraszam na 4 rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Zapraszam do nas na dziewiątkę -> http://lifeisacontinuousgame.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. czceść :) zapraszam na nowy 22 rozdział na http://mean-hungry-lovers.blogspot.com/ który jest z perspektywy Alice :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Cześć u mnie już nowy . Zapraszam ;)
    http://something-gotta-give-now.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Hejaa u mnie nowy
    http://nie-pytaj-o-sens.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  20. Huh. ciekawe jak zareaguje rodzina Lou. Mam nadzieję, że dobrze, a jestem tego niemal w 100% pewna xd. Czekamy na kolejną notkę ;*
    I Zaaapraszaaam na nowy rozdział ^^ when-i-see-stars.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  21. no fajny rodział czkeam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  22. ej.... no kocham Cię ! No pisz szybko next ! <33

    OdpowiedzUsuń
  23. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  24. uwielbiam twojego bloga,ciekawi mnie jaka będzie przyszłość tego opowiadania,czekam na więcej a tak ogólnie to cudowny blog. :)
    zapraszam do mnie na prolog : http://neversaynever-1d.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  25. zapraszam do przeczytania i skomentowania nowego rozdziału na http://mean-hungry-lovers.blogspot.com/ z perspektywy Franky - Alice :) zapraszam do przeczytania i skomentowania nowego rozdziału na http://mean-hungry-lovers.blogspot.com/ z perspektywy Franky - Alice :)

    OdpowiedzUsuń
  26. jejku ! dziewczyno masz talent !
    dzisiaj przeczytałam wszystkie rozdziały :)
    są meeega !<3
    czekam na kolejny ! ;D
    oczywiście obserwuję ;*

    OdpowiedzUsuń
  27. 32 year-old VP Product Management Adella Klagges, hailing from Brentwood Bay enjoys watching movies like Joe and Painting. Took a trip to Monastery of Batalha and Environs and drives a Ram Van 3500. polaczone z

    OdpowiedzUsuń