Nie wiem jak w tym momencie mogłam opisać moje uczucia. Złość? Możliwe. Czy oni chociaż na chwilkę nie mogą dać nam spokoju?!
– No co jest? – spytał od razu Louis. – Nie.,. Jakie zdjęcia?... Zayn spokojnie!... Za co ty mnie przepraszasz?! O czym ty w ogóle mówisz?!... Zayn?! Zayn ! – wydzierał się do telefonu.
– Co jest? – popatrzyłam na niego zdezorientowana.
– Nie wiem. Pytał się mnie o jakieś zdjęcia, a potem zaczął mnie przepraszać, że to wszystko jego wina i się rozłączył – odłożył telefon na stolik, wzruszając ramionami.
Przez myśl przeszło mi jedno. Paparazzi zrobiło zdjęcie mi i Zaynowi kiedy on mnie całował w klubie. Przełknęłam ślinę. Wiedziałam, że Louis weźmie zaraz swojego laptopa i sprawdzi o co chodzi. Jednak ku mojemu zdziwieniu Tommo ponownie na mnie opadł, całując mnie w kącik ust.
– Na czym to my skończyliśmy? – uśmiechnął się łobuzersko.
– Nie sprawdzisz o co chodziło dla Zayna? – spytałam.
– Cokolwiek to jest, może zaczekać – musnął ustami mój policzek.
Po raz kolejny wessał się w moją szyję. Nie protestowałam. Jeśli przez te zdjęcia mam go stracić, chcę ostatni raz poczuć jego czułość, namiętność i uczucie. Wiem, że nie powinnam, ale nic nie poradzę, że Louis jest tą osobą, dla której nie potrafię odmówić. Kiedy Tommo do ssania przyłączył język, przeszedł przeze mnie dreszczyk, który spowodował wydobycie się cichego jęku z moich ust. Na chwilę się ode mnie oderwał zrzucając z siebie swój granatowy t-shirt, a następnie ściągnął ze mnie top. Tym razem celem całowania był mój dekolt, piersi i brzuch. Zatrzymały go moje jeansy, w których zaczął rozpinać guzik i zsuwać je z moich nóg. Ze swoimi spodniami i bokserkami zrobił to samo. Nie wiem czemu, ale kiedy Tommo całował dolne partie mojego brzucha zamknęłam oczy. Z przyjemności? Bardzo możliwe. Szybkim ruchem pozbył się moich majtek i zanim się obejrzałam czułam jego przyrodzenie w sobie. Zapewne po raz ostatni. Jednak nie czas o tym myśleć. Słyszałam ciche pojękiwanie mojego ukochanego na zmianę z moim, które przy szybszym tempie były coraz głośniejsze. Wiedziałam, że przyjdzie zaraz czas, w którym oboje sięgniemy szczytu. Tak też było. Wygięłam swoje ciało w lekki łuk wydając z siebie głośny jęk. Po chwili z powrotem opadłam na kanapę, a mój ukochany na mnie. Czułam jego nierówny oddech na swojej szyi, w którą mnie pocałował.
– Kanapa w salonie u mamy zaliczona – zaśmiał się, na co ja mu zawtórowałam.
– Co następne? – spytałam rozbawiona.
– Hmm, kuchnia – powiedział, po chwili namysłu.
– Wariat.
– Shhhh – uciszył mnie, składając pocałunek na moich ustach. Owinęłam ręce wokół jego szyi, za to on dłońmi ujmował moją twarz, co chwilę kciukiem gładząc mnie po policzku.
– Mówiłam ci już jak bardzo cię kocham? – spytałam, gdy się od siebie oderwaliśmy.
– Raz czy dwa – wzruszył ramionami. –A ja ci mówiłem, że jesteś niesamowita?
– Zależy pod jakim względem – uśmiechnęłam się chytrze.
– Pod każdym, to chyba oczywiste – przejechał palcem, po obwodzie moich ust.
– Powiem ci coś jeszcze.
– Hmm?
– Zgniatasz mi biodro – wyznałam,
– I to niby ja niszczę romantyczne chwile, co? – popatrzył na mnie z politowaniem.
– Ta chwila nie była romantyczna tylko bardziej... po seksie – mruknęłam.
– Na jedno wychodzi – przewrócił oczami, wstając ze mnie. Usiadłam na kanapę nakładając na siebie majtki.
– Pójdę pod prysznic – powiedziałam, biorąc swoje rzeczy i kierując się na górę.
Weszłam do pokoju Louisa, biorąc z walizki czystą bieliznę, jeansy i biały t-shirt z czarnym napisem "hot!". Popatrzyłam na telefon, była 19:30. Jej, sporo nam to zajęło – pomyślałam. Weszłam do łazienki zakluczając za sobą drzwi.
Co się dzieje?
Napisałam do Zayna i nie czekając na odpowiedź rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Nie miałam potrzeby mycia włosów, głównie chodziło mi o oczyszczenie po stosunku. Usłyszałam dźwięk dochodzący z mojego telefonu informujący, że dostałam wiadomość. Serce zaczęło mi walić jak opętane. Wyszłam spod prysznica owijając się ręcznikiem. Westchnełam ciężko, po czym otworzyłam wiadomość:
Ktoś nam zrobił zdjęcie, wszędzie o tym pełno.
– Kurwa – zaklęłam do siebie, odkładając telefon.
Wiedziałam, że za chwilę rozpęta się piekło. Zrzuciłam z siebie ręcznik, nakładając na siebie bieliznę i wcześniej przygotowane ubranie. Popatrzyłam w lustro. Udało mi się nie rozmazać makijażu, więc tylko przeczesałam włosy i wyszłam z łazienki. Na łóżku tyłem do mnie siedział Louis.
– A ja ci zaufałem – powiedział, gdy tylko usłyszał moje kroki.
– Louis, to nie tak jak...
– Tak, wiem! – przerwał mi wstając – To nie tak jak myślę, no nie? Już raz to słyszałem. Wiesz co? Myślałem, że chociaż ty jesteś inna – popatrzył mi w oczy, z których można było wyczytać dwie rzeczy: ból i wściekłość.
– Proszę wysłuchaj mnie... – czułam jak do moich oczu napływały mi łzy.
– Nie! To ty mnie posłuchaj! – podszedł do mnie, ale i tak dzieliło nas kilka kroków. – Od samego początku, kiedy ciebie zobaczyłem chciałem ciebie mieć. Zgrywałaś niedostępną, ale później wymiękłaś. Zakochałem się w tobie, ty mówiłaś, że to odwzajemniasz. Nie potrafiłem wyobrazić sobie dnia bez ciebie, tak jak do tej pory. Poświęcałem się dla ciebie. Robiłem wszystko byś była szczęśliwa, a ty przy pierwszej lepszej okazji lecisz w ślinkę z moim przyjacielem?! W dodatku piętnaście minut temu bez skrupułów uprawiałaś ze mną seks! – Louis zaczął krzyczeć. Pierwszy raz widziałam go takiego zdenerwowanego. – A może Zayn nie był jedyny? Może nie z jednym już się przelizałaś, co?! – dodał z drwiną w głosie. Te słowa mnie zabolały.
Do oczy cisnęły mi się łzy. Nie miałam siły ich zatrzymywać.
– Mówiłam, że ciebie kocham i jest tak dalej! Zawsze tak było! Nie chciałam go całować, to nie była moja wina! Gdybyś mnie słuchał, wiedziałbyś, że nigdy bym tego nie zrobiła! Gdybyś mnie znał, to byś mi uwierzył ! – wykrzyczałam. Widać było, że Louisa zatkało.
– Daję ci pół godziny – powiedział po chwili ciszy. – Spakuj się, a ja zawiozę cię z powrotem do Londynu.
– A co będzie z nami?
– Nie ma już nas, Colins – popatrzył mi zimno w oczy, po czym wyszedł z sypialni.
Usiadłam bezwładnie na ziemię wybuchając głośnym płaczem. Moje życie właśnie legło w gruzach.
kilka dni później...
Minął już prawie tydzień od kąd Louis mnie rzucił. Obecnie wprowadziłam się do małego mieszkania w Londynie, które wynajął mi tata. Nie chcę sobie przypominać wzroku chłopaków, Danielle i Roxany, kiedy Tommo przywiózł mnie do domu, który mówił jedno: "dziwka". Od tamtej pory żadne się do mnie nie odzywało. Ja do nich też nie. Właściwie od tamtej pory mam wyłączoną komórkę. Mimo, że ten pocałunek to nie była moja wina to czuję się jak najgorsza szmata. Jednego dnia straciłam chłopaka i przyjaciół. Brawo Emma, oby tak dalej! Wiecie co jest w tym wszystkim najgorsze? Że stało to czego się spodziewałam. Boję się wychodzić z domu. Boję się reakcji ludzi na moją osobę. Po raz kolejny w moim życiu miałam myśli samobójcze. Tylko tym razem nie jakie kolwiek okaleczanie się, tylko skończenie ze sobą na dobre. Jednak wiem, że gdybym tak postąpiła tata by się kompletnie załamał. Nie chciałam tego. Nasunęła mi się więc inna myśl. Nowy Jork. Nie, ja wcale nie żartuję. Po prostu tam bym mogła zacząć spełniać marzenia i rozwijać się muzycznie, a to, że w tym momencie w Londynie nic mnie nie trzyma jeszcze bardziej mnie podbudowuje do podjęcia tej decyzji. Nie chciałam spędzić reszty życia przed telewizorem, na kanapie, owinięta kocem i zajadająca się lodami z popcornem. Louis był dla mnie wszytkim i mimo, że jestem świadoma, że bez niego moje życie stanie się znowu szare, nie chcę zmarnować jak to mówi mój tata "smykałki do muzyki". Muszę tylko znaleźć sobie tam mieszkanie i ogarnąć jakieś przesłuchania..
Moje przemyślenia przerwało mi głośne pukanie do drzwi. Niechętnie wstałam i opatulona kocem skierowałam się by otworzyć mieszkanie. Kiedy tak zrobiłam zatkało mnie. W drzwiach stała Rox z Harrym i Danielle z Liamem.
– Em, nareszcie! – uradowała się moja najlepsza przyjaciółka, przytulając mnie. Ja za to po raz kolejny dzisiaj wybuchłam płaczem. – Tak bardzo się o ciebie martwiliśmy. Twój tata nie chciał nam powiedzieć gdzie jesteś. Przez ostatnie kilka dni próbowaliśmy od niego to wyciągnąć.
Kiedy trochę się uspokoiłam, wpuściłam ich do mieszkania. Zasieliśmy na kanapie w salonie.
– Emma, my wiemy, że to nie twoja wina – zaczął Harry. – Zayn nam wszystko opowiedział.
– A Louis? – spytałam słabo.
– Nie chce tego słuchać – odpowiedział. – Nie rozmawia praktycznie z nikim. Nawet ze mną.
– I to wszystko przeze mnie – podsumowałam łamiącym się głosem.
– Ej, to nie twoja wina, że Zayn coś do ciebie poczuł – objęła mnie ręką Rox, która siedziała obok mnie.
– Ale mogłam zapobiec temu pocałunkowi, albo od razu powiedzieć Louisowi o wszystkim... Tracąc go, straciłam praktycznie wszystko – zaszlochałam. – Dlatego podjęłam jedną ważną decyzję.
– Em, proszę nie mów, że znowu miałaś myśli...
– Nie – pokręciłam przecząco głową. – Przeprowadzam się do Nowego Jorku.
– Co?! – wrzasnęła czwórka moich przyjaciół jednogłośnie.
– Muszę jakoś odreagować, a zostając tutaj w Londynie to mi się nie uda.
– I co masz zamiar tam robić? – spytała Dan.
– Znajdę pracę i poszukam sobie jakiś przesłuchań, może wreszcie uda mi się zrobić krok w śpiewaniu – wzruszyłam ramionami.
– Lecę z tobą – oznajmiła Rox.
– Nie. Roxana ty masz tu dla kogo zostać. Masz tutaj Harry'ego – w tym momencie wskazałam na chłopaka siedzącego obok niej. – Muszę oderwać się od tego wszystkiego.
– Nie wytrzymam bez ciebie – pokiwała przeczącą głową.
– Przecież nie zerwiemy kontaktu. Mamy telefony, mamy internet. Z resztą za miesiąc chłopacy jadą w trasę, więc będziesz mogła do mnie z Dan przylecieć. Zaszalejemy tam, w kilku klubach – wymusiłam uśmiech. – Co wy na to
– Robię to tylko dla ciebie, wariatko – przytuliła mnie moja przyjaciółka.
– A ja z chęcią się wybiorę do Nowego Jorku, także licz się z wizytą – odezwała się Danielle.
– Dobrze – zgodziłam się, pierwszy raz od dłuższego czasu szczerze się uśmiechając.
– No co jest? – spytał od razu Louis. – Nie.,. Jakie zdjęcia?... Zayn spokojnie!... Za co ty mnie przepraszasz?! O czym ty w ogóle mówisz?!... Zayn?! Zayn ! – wydzierał się do telefonu.
– Co jest? – popatrzyłam na niego zdezorientowana.
– Nie wiem. Pytał się mnie o jakieś zdjęcia, a potem zaczął mnie przepraszać, że to wszystko jego wina i się rozłączył – odłożył telefon na stolik, wzruszając ramionami.
Przez myśl przeszło mi jedno. Paparazzi zrobiło zdjęcie mi i Zaynowi kiedy on mnie całował w klubie. Przełknęłam ślinę. Wiedziałam, że Louis weźmie zaraz swojego laptopa i sprawdzi o co chodzi. Jednak ku mojemu zdziwieniu Tommo ponownie na mnie opadł, całując mnie w kącik ust.
– Na czym to my skończyliśmy? – uśmiechnął się łobuzersko.
– Nie sprawdzisz o co chodziło dla Zayna? – spytałam.
– Cokolwiek to jest, może zaczekać – musnął ustami mój policzek.
Po raz kolejny wessał się w moją szyję. Nie protestowałam. Jeśli przez te zdjęcia mam go stracić, chcę ostatni raz poczuć jego czułość, namiętność i uczucie. Wiem, że nie powinnam, ale nic nie poradzę, że Louis jest tą osobą, dla której nie potrafię odmówić. Kiedy Tommo do ssania przyłączył język, przeszedł przeze mnie dreszczyk, który spowodował wydobycie się cichego jęku z moich ust. Na chwilę się ode mnie oderwał zrzucając z siebie swój granatowy t-shirt, a następnie ściągnął ze mnie top. Tym razem celem całowania był mój dekolt, piersi i brzuch. Zatrzymały go moje jeansy, w których zaczął rozpinać guzik i zsuwać je z moich nóg. Ze swoimi spodniami i bokserkami zrobił to samo. Nie wiem czemu, ale kiedy Tommo całował dolne partie mojego brzucha zamknęłam oczy. Z przyjemności? Bardzo możliwe. Szybkim ruchem pozbył się moich majtek i zanim się obejrzałam czułam jego przyrodzenie w sobie. Zapewne po raz ostatni. Jednak nie czas o tym myśleć. Słyszałam ciche pojękiwanie mojego ukochanego na zmianę z moim, które przy szybszym tempie były coraz głośniejsze. Wiedziałam, że przyjdzie zaraz czas, w którym oboje sięgniemy szczytu. Tak też było. Wygięłam swoje ciało w lekki łuk wydając z siebie głośny jęk. Po chwili z powrotem opadłam na kanapę, a mój ukochany na mnie. Czułam jego nierówny oddech na swojej szyi, w którą mnie pocałował.
– Kanapa w salonie u mamy zaliczona – zaśmiał się, na co ja mu zawtórowałam.
– Co następne? – spytałam rozbawiona.
– Hmm, kuchnia – powiedział, po chwili namysłu.
– Wariat.
– Shhhh – uciszył mnie, składając pocałunek na moich ustach. Owinęłam ręce wokół jego szyi, za to on dłońmi ujmował moją twarz, co chwilę kciukiem gładząc mnie po policzku.
– Mówiłam ci już jak bardzo cię kocham? – spytałam, gdy się od siebie oderwaliśmy.
– Raz czy dwa – wzruszył ramionami. –A ja ci mówiłem, że jesteś niesamowita?
– Zależy pod jakim względem – uśmiechnęłam się chytrze.
– Pod każdym, to chyba oczywiste – przejechał palcem, po obwodzie moich ust.
– Powiem ci coś jeszcze.
– Hmm?
– Zgniatasz mi biodro – wyznałam,
– I to niby ja niszczę romantyczne chwile, co? – popatrzył na mnie z politowaniem.
– Ta chwila nie była romantyczna tylko bardziej... po seksie – mruknęłam.
– Na jedno wychodzi – przewrócił oczami, wstając ze mnie. Usiadłam na kanapę nakładając na siebie majtki.
– Pójdę pod prysznic – powiedziałam, biorąc swoje rzeczy i kierując się na górę.
Weszłam do pokoju Louisa, biorąc z walizki czystą bieliznę, jeansy i biały t-shirt z czarnym napisem "hot!". Popatrzyłam na telefon, była 19:30. Jej, sporo nam to zajęło – pomyślałam. Weszłam do łazienki zakluczając za sobą drzwi.
Co się dzieje?
Napisałam do Zayna i nie czekając na odpowiedź rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Nie miałam potrzeby mycia włosów, głównie chodziło mi o oczyszczenie po stosunku. Usłyszałam dźwięk dochodzący z mojego telefonu informujący, że dostałam wiadomość. Serce zaczęło mi walić jak opętane. Wyszłam spod prysznica owijając się ręcznikiem. Westchnełam ciężko, po czym otworzyłam wiadomość:
Ktoś nam zrobił zdjęcie, wszędzie o tym pełno.
– Kurwa – zaklęłam do siebie, odkładając telefon.
Wiedziałam, że za chwilę rozpęta się piekło. Zrzuciłam z siebie ręcznik, nakładając na siebie bieliznę i wcześniej przygotowane ubranie. Popatrzyłam w lustro. Udało mi się nie rozmazać makijażu, więc tylko przeczesałam włosy i wyszłam z łazienki. Na łóżku tyłem do mnie siedział Louis.
– A ja ci zaufałem – powiedział, gdy tylko usłyszał moje kroki.
– Louis, to nie tak jak...
– Tak, wiem! – przerwał mi wstając – To nie tak jak myślę, no nie? Już raz to słyszałem. Wiesz co? Myślałem, że chociaż ty jesteś inna – popatrzył mi w oczy, z których można było wyczytać dwie rzeczy: ból i wściekłość.
– Proszę wysłuchaj mnie... – czułam jak do moich oczu napływały mi łzy.
– Nie! To ty mnie posłuchaj! – podszedł do mnie, ale i tak dzieliło nas kilka kroków. – Od samego początku, kiedy ciebie zobaczyłem chciałem ciebie mieć. Zgrywałaś niedostępną, ale później wymiękłaś. Zakochałem się w tobie, ty mówiłaś, że to odwzajemniasz. Nie potrafiłem wyobrazić sobie dnia bez ciebie, tak jak do tej pory. Poświęcałem się dla ciebie. Robiłem wszystko byś była szczęśliwa, a ty przy pierwszej lepszej okazji lecisz w ślinkę z moim przyjacielem?! W dodatku piętnaście minut temu bez skrupułów uprawiałaś ze mną seks! – Louis zaczął krzyczeć. Pierwszy raz widziałam go takiego zdenerwowanego. – A może Zayn nie był jedyny? Może nie z jednym już się przelizałaś, co?! – dodał z drwiną w głosie. Te słowa mnie zabolały.
Do oczy cisnęły mi się łzy. Nie miałam siły ich zatrzymywać.
– Mówiłam, że ciebie kocham i jest tak dalej! Zawsze tak było! Nie chciałam go całować, to nie była moja wina! Gdybyś mnie słuchał, wiedziałbyś, że nigdy bym tego nie zrobiła! Gdybyś mnie znał, to byś mi uwierzył ! – wykrzyczałam. Widać było, że Louisa zatkało.
– Daję ci pół godziny – powiedział po chwili ciszy. – Spakuj się, a ja zawiozę cię z powrotem do Londynu.
– A co będzie z nami?
– Nie ma już nas, Colins – popatrzył mi zimno w oczy, po czym wyszedł z sypialni.
Usiadłam bezwładnie na ziemię wybuchając głośnym płaczem. Moje życie właśnie legło w gruzach.
kilka dni później...
Minął już prawie tydzień od kąd Louis mnie rzucił. Obecnie wprowadziłam się do małego mieszkania w Londynie, które wynajął mi tata. Nie chcę sobie przypominać wzroku chłopaków, Danielle i Roxany, kiedy Tommo przywiózł mnie do domu, który mówił jedno: "dziwka". Od tamtej pory żadne się do mnie nie odzywało. Ja do nich też nie. Właściwie od tamtej pory mam wyłączoną komórkę. Mimo, że ten pocałunek to nie była moja wina to czuję się jak najgorsza szmata. Jednego dnia straciłam chłopaka i przyjaciół. Brawo Emma, oby tak dalej! Wiecie co jest w tym wszystkim najgorsze? Że stało to czego się spodziewałam. Boję się wychodzić z domu. Boję się reakcji ludzi na moją osobę. Po raz kolejny w moim życiu miałam myśli samobójcze. Tylko tym razem nie jakie kolwiek okaleczanie się, tylko skończenie ze sobą na dobre. Jednak wiem, że gdybym tak postąpiła tata by się kompletnie załamał. Nie chciałam tego. Nasunęła mi się więc inna myśl. Nowy Jork. Nie, ja wcale nie żartuję. Po prostu tam bym mogła zacząć spełniać marzenia i rozwijać się muzycznie, a to, że w tym momencie w Londynie nic mnie nie trzyma jeszcze bardziej mnie podbudowuje do podjęcia tej decyzji. Nie chciałam spędzić reszty życia przed telewizorem, na kanapie, owinięta kocem i zajadająca się lodami z popcornem. Louis był dla mnie wszytkim i mimo, że jestem świadoma, że bez niego moje życie stanie się znowu szare, nie chcę zmarnować jak to mówi mój tata "smykałki do muzyki". Muszę tylko znaleźć sobie tam mieszkanie i ogarnąć jakieś przesłuchania..
Moje przemyślenia przerwało mi głośne pukanie do drzwi. Niechętnie wstałam i opatulona kocem skierowałam się by otworzyć mieszkanie. Kiedy tak zrobiłam zatkało mnie. W drzwiach stała Rox z Harrym i Danielle z Liamem.
– Em, nareszcie! – uradowała się moja najlepsza przyjaciółka, przytulając mnie. Ja za to po raz kolejny dzisiaj wybuchłam płaczem. – Tak bardzo się o ciebie martwiliśmy. Twój tata nie chciał nam powiedzieć gdzie jesteś. Przez ostatnie kilka dni próbowaliśmy od niego to wyciągnąć.
Kiedy trochę się uspokoiłam, wpuściłam ich do mieszkania. Zasieliśmy na kanapie w salonie.
– Emma, my wiemy, że to nie twoja wina – zaczął Harry. – Zayn nam wszystko opowiedział.
– A Louis? – spytałam słabo.
– Nie chce tego słuchać – odpowiedział. – Nie rozmawia praktycznie z nikim. Nawet ze mną.
– I to wszystko przeze mnie – podsumowałam łamiącym się głosem.
– Ej, to nie twoja wina, że Zayn coś do ciebie poczuł – objęła mnie ręką Rox, która siedziała obok mnie.
– Ale mogłam zapobiec temu pocałunkowi, albo od razu powiedzieć Louisowi o wszystkim... Tracąc go, straciłam praktycznie wszystko – zaszlochałam. – Dlatego podjęłam jedną ważną decyzję.
– Em, proszę nie mów, że znowu miałaś myśli...
– Nie – pokręciłam przecząco głową. – Przeprowadzam się do Nowego Jorku.
– Co?! – wrzasnęła czwórka moich przyjaciół jednogłośnie.
– Muszę jakoś odreagować, a zostając tutaj w Londynie to mi się nie uda.
– I co masz zamiar tam robić? – spytała Dan.
– Znajdę pracę i poszukam sobie jakiś przesłuchań, może wreszcie uda mi się zrobić krok w śpiewaniu – wzruszyłam ramionami.
– Lecę z tobą – oznajmiła Rox.
– Nie. Roxana ty masz tu dla kogo zostać. Masz tutaj Harry'ego – w tym momencie wskazałam na chłopaka siedzącego obok niej. – Muszę oderwać się od tego wszystkiego.
– Nie wytrzymam bez ciebie – pokiwała przeczącą głową.
– Przecież nie zerwiemy kontaktu. Mamy telefony, mamy internet. Z resztą za miesiąc chłopacy jadą w trasę, więc będziesz mogła do mnie z Dan przylecieć. Zaszalejemy tam, w kilku klubach – wymusiłam uśmiech. – Co wy na to
– Robię to tylko dla ciebie, wariatko – przytuliła mnie moja przyjaciółka.
– A ja z chęcią się wybiorę do Nowego Jorku, także licz się z wizytą – odezwała się Danielle.
– Dobrze – zgodziłam się, pierwszy raz od dłuższego czasu szczerze się uśmiechając.
____________
Proszę tylko nie wściekajcie się, że Em i Lou się rozstali, bo to było nieuniknione. Szykujcie się na jeszcze kilka szokujących akcji. Mogę wam zdradzić, że dopiero w ostatnim lub w przedostatnim rozdziale wszystko się JAKOŚ ułoży. Nie powiem jak, bo sama jeszcze tego nie wiem, haha ;)
Zagięłaś mnie tym rozdziałem. .
OdpowiedzUsuńtak jak napisałaś to było pewne ,że Lou się dowie o tym jestem bardzo ciekawa co będzie dalej z nimi ;)
Na początek... rycze jak pojebana. a jak do niej przychodzą to się śmieje jak psychopata O.o pisz szybko szybko next <333
OdpowiedzUsuńZanim zaczęłam pisać komentarz oczekałam parę minut bo kompletnie brakowało mi słów, nie wiedziałam co sensownego mam Ci napisać. Bez celowo gapiłam się w ekran. Ale postanowiłam, że napiszę wszystkie odczucia jakie odczuwam po przeczytanu tego rozdziału. Po pierwsze chcę mi się płakać przez fakt, iż Louis i Emma się rozstali. Boję się, bardzo się boję, że oni mogą się już.. nie zejść. Chociaż nie. Oni muszą się zejść, byli tają świetną parą od początku do końca, czyli do dziś. Mam nadzieję, że wszystko się dobrze potoczy. Rozdział jest świetny, jest akacja, coś się dzieje, chociaż troszkę smutny. I dalej te słowa ,,Nie ma już nas, Em.'' Pisz szybko kolejny rozdział bo ja zwariuję, no.! Co Ty i Twój blog robi ze mną?! :D Czekam na następny rozdział :)
OdpowiedzUsuńja jebłam...
OdpowiedzUsuńno normalnie nie wytrzymałam psychicznie.
dziwnie się poczułam czytając, że Lou jest taki hmm... oschły ?
no cóż mam nadzieję że jakoś to będzie.
i miałabym prośbę. założyłam nowego bloga http://what-will-you-choose.blogspot.com/ ogarnęłabyś ?
o maaaaaaaatulo!
OdpowiedzUsuńuzależniasz serio :o jakaś masakra, jeszcze nigdy sie chyba tak nie czułam :D
pisz i dodawaj następny jak najszybciej!
nie trzymaj nas w niecierpliwości, bo dostanę jakiejś wysypki nooo <3
nie spodziewałam się :d
OdpowiedzUsuńpisz szybko :D
ej nooo !
OdpowiedzUsuńto nie miało tak być ;p
ale i tak rozdział jest świetny :)
tylko szkoda... wielka szkoda, że Lou i Em się rozstali ;(
Świetny rozdział ,chyba nawet najlepszy ze wszystkich .Jesteś cudowna .Trochę szkoda ,że się rozstali no ale znając życie pewnie wszystko skończy się dobrze a przynajmniej mam taką cichą nadzieje . Jesteś świetna <3
OdpowiedzUsuń;) Miało być innaczej, no ale cóż prawo autora ;)
OdpowiedzUsuńhttp://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/
płaaczę ,ze zerwali ...
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny , świetny rozdział . :)
No szkoda, że między Em i Louisem się popsuło.
OdpowiedzUsuńAle mam głęboką nadzieję, że ostatecznie będą razem :)
Wowww !! ALE SIĘ POROBIŁO. Ciekawe czy Lou chociaż z nią porozmawia przed wyjazdem ?? Zayn wszystko zniszczył ! Ale Olivia mogła powiedzieć Lousowi xD Pech uczy się na błędach :D Czekam na następny + Zapraszam do mnie :) x
OdpowiedzUsuńSorrki nie Olivia tylko EMMA !! Przepraszam poprawiam się :)x
UsuńMam nadzieję że jeszcze nie kończysz opowiadania, bo te słowa "że dopiero w ostatnim lub w przedostatnim rozdziale wszystko się JAKOŚ ułoży" mnie zaniepokoiły, Niech jedzie i odreaguje, wtedy Louis zobaczy że nie może ez niej żyć! Pisz szybko nn! :3
OdpowiedzUsuńŚWIETNY!!!!!! Prosze pisz szybko nn!
OdpowiedzUsuńO kurczaki! CZEKAM NA NN <3<3<3<3
OdpowiedzUsuńJej aj oł
OdpowiedzUsuńo.O
O.o
o.O
O.o
o.O
Czekam na następny <3
Wow, dopiero co tu trafiłam i już mi się spodobało.
OdpowiedzUsuńNadrobiłam wszystko i muszę Ci przyznać, że piszesz zaje.iście.
Kurcze Em i Lou byli wspaniali, a teraz... :c
Dobra, niech już im się układa.
***
Zapraszam przy okazji do mnie ;)
http://keep-calm-and-go-to-england.blogspot.com/
Poryczałam się czytając ten rozdział! Pisz szybko nn , bo nie wytrzymam !!! ;)
OdpowiedzUsuńSuper.Masz talent.
OdpowiedzUsuńi oby Em i Lou byli razem.
ciekawe Em zajdzie w ciąże Zayn będzie chciał się nią opiekować Harry dostanie załamania bo Lou się zabił
haha
sorry myślę glosno:P
ale nie rob tego co napisałam wyżej!
:)
Czekam na kolejny rozdział!
Znalazłam bloga dzisiaj rano i już przeczytałam świetny :D z niecierpliwością czekam na kolejny :D
OdpowiedzUsuńJejku po prostu wsadziłaś w ten rozdział wszystkie możliwe emocje. Jest to takie przepiękne. Oczywiście szkoda mi Em&Lou ale to było nieuniknione jak to napisałaś. Mam nadzieję, że wszystko się ułoży i będzie tak jak dawniej.
OdpowiedzUsuńZapraszam na 15 rozdział, oczami Kimberly. Liczę, że zostawisz po sobie ślad i wyrazisz opinię.
http://nie-pytaj-o-sens.blogspot.com/
Zapraszam na trzeci rozdział ---> http://whengirlssay.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń